Blog

„Chałkoń na salonach” – jak AI podbija social media

Avatar photo Laura

Social media to przestrzeń, w której trendy zmieniają się w zawrotnym tempie. Jednym z najnowszych fenomenów, który podbija platformy społecznościowe, jest „chałkoń” – wygenerowana w sztucznej inteligencji chałka, będąca zarówno zabawną reakcją na schematyczne grafiki AI, jak i nowym sposobem na zdobycie uwagi online.

Śmiech przez łzy – dramat i komedia w jednym

Od dłuższego czasu można zaobserwować prawdziwy zalew wygenerowanych obrazów w AI, które chwytają za serce mniej zorientowanych w cyfrowym świecie użytkowników. Stulatek, który upiekł sobie tort, ale nikt mu nie złożył życzeń lub biedna sprzątaczka, której nikt nie lubi z powodu biedy, to tylko kilka przykładów postów, które generują tysiące polubień i komentarzy.

Popularność tego typu wpisów zwraca uwagę na głębszy problem – trudność odróżnienia treści generowanych przez AI od rzeczywistości. Wiele grafik AI, które wcześniej stały się viralowe, opierało się na wywoływaniu emocji poprzez narrację „biednego bohatera”. To pokazuje, jak pokolenie starszych użytkowników w Internecie ma trudność z odróżnieniem rzeczywistości od fikcji. 

Dla młodszego pokolenia zalew wygenerowanych w AI obrazków okazał się prawdziwą kopalnią humorystycznych inspiracji. Przykładem może być tutaj post Agencji Mienia Wojskowego i ich Zbyszka, któremu nikt nie pogratulował zbudowania kampera.

Ruszyły chałkonie po betonie

Mogłoby się wydawać, że ten absurd nie może już bardziej eskalować. A jednak ludzka kreatywność nie zna granic. W ten sposób na internetowej arenie śmieszków pojawił się chałkoń, za którego odpowiedzialni są autorzy profilu na FB „Polska w dużych dawkach”. 

Oraz w wersji z rodzynkami: 

Chałkoń wygenerował 10 tysięcy polubień, ponad tysiąc komentarzy i 300 udostępnień, a to dopiero początek. Za profilem poszły inne pomysły, ale to już trzeba zobaczyć na własne oczy: 

Znaleźli się jednak tacy, co i bez pomocy AI ponieśli swoje zasięgi na fali trendu. Post piekarni w Gdyni przebił inne posty, a wyróżnił się tym, że w porównaniu do innych postów, był w stu procentach autentyczny. 

Jak większość trendów w Internecie i ten pewnie szybko znudzi się użytkownikom, chociaż trzeba przyznać, że od czasu „baby z hotelu” nic nie cieszyło się taką popularnością. 

Zaproś ciocię na chałkę i kawkę

Trend na chałkonia jest dowodem na to, jak internet może w zabawny sposób reagować na poważniejsze zjawiska, takie jak dezinformacja czy manipulacja treściami AI. To także przypomnienie, jak ważne jest edukowanie starszych pokoleń w kwestii odróżniania fikcji od rzeczywistości. Dlatego wpadnij do cioci na kawkę i chałkę, i opowiedz o tym, że nie warto wierzyć we wszystko, co jest w Internecie.

Chałkoń być może szybko zniknie z internetowych radarów, ale na pewno zapisze się w pamięci jako fenomen, który pokazał, że nawet wirtualna chałka może mieć coś do powiedzenia o współczesnych mediach.